niedziela, 24 kwietnia 2011

Wesołych Świąt!! :))


Jak zwykle z opóźnieniem, ale na szczęście zdążyłam! I jak zwykle banalnie, ale tak naprawdę przecież niczego więcej nam nie potrzeba :) Tak więc… życzę wszystkim czytelnikom wesołych, pełnych rodzinnego ciepła świąt :))
Gorąco dziękuję za odwiedziny, bo nic tak nie poprawia humoru, jak Wasze pełne uznania komentarze. Bez Was ten blog by nie istniał. Ja ostatnio bardzo opuściłam się z gotowaniem i postami, ale obiecuję, że już niedługo się poprawię. Jeszcze raz – WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO :-)


Dzielę się z Wami wirtualnie świątecznym, mulinowym jajkiem w stroiku :) Nie mojego autorstwa (mi brak cierpliwości do takich rzeczy :)), ale osoby, która ostatnio dużo ze mną przebywa i jeszcze mnie nie zamordowała ;) I cebulą z kiełkującym szczypiorkiem, bo jest taka wiosenna! U nas pomimo deszczowego wieczoru wszyscy w dobrych humorach.
A na koniec – upaćkany jagodami Oli i zapowiedź szybkich ciasteczek z jagodami :-)



wtorek, 12 kwietnia 2011

O małych nowościach :-)


Dzisiaj nie będzie o pieczeniu, gotowaniu, a nawet smażeniu. Siedzę nad książkami prawie cały czas i niestety nie mam czasu na takie przyjemności.
Dzisiaj chcę Wam coś pokazać. Po pierwsze – kalendarz od Just :)) Jest PRZEcudowny. Nie mogę się na niego napatrzeć. Wisi od dawna na honorowym miejscu u mnie w pokoju :) Jeszcze raz bardzo Ci za niego dziękuję :*


Po drugie. Przy okazji bycia w centrum Warszawy zaszłam (bo jakże inaczej!) do działu jedzeniowego M&S. I muszę powiedzieć, że jest parę ciekawych propozycji. Przede wszystkim herbaty. Mają śliczne ekologiczne opakowania i świetne smaki. Ostatnio kupiłam białą (i tą Wam pokazuję) o lekkim smaku malinowym. W tym tygodniu kupię parę innych (jest rumianek, koperek, coś rozgrzewającego z imbirem – każdy znajdzie coś dla siebie). Aromat nie jest przepełniony sztucznością, bardzo polecam. A opakowania będą ładną ozdobą na kuchennych półkach :) Nie są drogie, dokładnej ceny nie pamiętam, ale nie przekracza 8zł.
Oprócz tego w końcu znalazłam u nich sos Worcestershire. Nigdy nie mogłam na niego trafić! 


I w końcu mój Jamie na DVD. Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Jego książki są fajne, owszem – ale oglądanie go w kuchni jest o wiele lepsze. Dużo mówi, cały czas jest w ruchu i wplątuje sporo ciekawostek :-) Absolutnymi mistrzami z I części są dla mnie:
żeberka w słodkiej marynacie, tarta z 3 serów dla babci (i ciasto bananowe z lukrem cytrynowym!), czekoladowe tiramisu oraz trufle z karmelem i orzechami. Teraz przymierzam się do zakupu drugiej części, a z tej w najbliższym czasie na pewno coś zrobię.