Ostatnio sporo czasu spędziłam w podróży. Miałam parę zajęć, trochę chwil roztargnienia. Dlatego tyle czasu mnie nie było :) Oczywiście gotowałam i piekłam. Brakowało jednak chęci do pisania i robienia zdjęć. Te muffinki robiłam naprawdę często. Są idealne na podróż, czy szybkie śniadanie. Pogoda trochę nas zawiodła, a w pochmurne dni chyba najbardziej lubię, kiedy w domu unoszą się takie aromaty.
Bloga Moniki czytam od dawna. Był pierwszym takim ciepłym miejscem, które znalazłam, kiedy jeszcze chodziłam do liceum. Wiem, że jeśli chcę spróbować czegoś nowego, a przepis wezmę od Niej, na pewno się uda. W muffinkach szybko się zakochałam. Ba, można powiedzieć, że straciłam dla nich głowę. Zawsze wolę coś upiec, niż kupić w cukierni lub sklepie. Takie nabywane słodkości jakoś mnie odpychają. Więc jeśli tylko mam chwilkę, to mieszam i piekę te proste, aromatyczne babeczki.
Muffiny z czekoladą i pomarańczą stąd
2 szklanki mąki pszennej
2/3 szklanki cukru (używam białego)
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 szklanka mleka
100g masła (rozpuścić)
jajko
czekolada mleczna
aromat pomarańczowy
W jednej misce łączymy produkty sypkie, w drugiej płynne - delikatnie mieszamy. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180st przez ok 20-25 minut.
Jeśli chodzi o pieska, to rośnie jak na drożdzach. Do tego chrapie jak parowóz ;)
fajne muffinki a psiak przesłodki!
OdpowiedzUsuńPyszne muffinki, ale zrobiłam bez pomarańczy :p
OdpowiedzUsuń